Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcieli sparaliżować transport sprzętu na Ukrainę. ABW rozbiła grupę szpiegowską działająca na Podkarpaciu

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Funkcjonariusze ABW zatrzymali  dziewięć osób podejrzewanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi (zdjęcie ilustracyjne).
Funkcjonariusze ABW zatrzymali dziewięć osób podejrzewanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi (zdjęcie ilustracyjne). ABW
Dziewięć osób podejrzewanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ustalenia są przerażające. Członkowie siatki szpiegowskiej monitorowali trasy transportu broni i sprzętu na Ukrainę, ale także przygotowywali akcje dywersyjne.

Spis treści

Według ustaleń śledczych członkowie grupy podejmowali również działania dezinformacyjne, mające zburzyć obecne relacje polsko-ukraińskie i kreować antyNATO-wskie postawy wśród Polaków.

Jak w piątek nieoficjalnie podała część mediów, wśród zatrzymanych są obywatele Białorusi i Ukrainy. Śledczy twierdzą, że działali dla rosyjskich służb wywiadowczych.

O tym, że graniczące z Ukrainą województwo podkarpackie, podobnie jak lubelskie, może znajdować się w zainteresowaniu rosyjskich służb specjalnych, wiadomo było od dawna. To przez te tereny biegną szlaki komunikacyjne, którymi dostarczana jest nie tylko pomoc humanitarna na Ukrainę, ale również sprzęt wojskowy i uzbrojenie.

Podkarpackie nabrało szczególnego znaczenia, kiedy jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie lotnisko w Jasionce koło Rzeszowa stało się jedną z głównych baz wojsk amerykańskich, ale również hubem do przeładunku różnych towarów, w tym sprzętu wojskowego. Jak dalej trafia on na Ukrainę? Nie jest tajemnicą, że pociągami towarowymi, ale również samochodami, m.in. autostradą A4.

Tym, jak duża jest to pomoc, jakiego konkretnie rodzaju, jaki sprzęt trafia na Ukrainę, a przede wszystkim, jakimi drogami odbywa się transport, interesują się rosyjskie służby wywiadowcze. Tak było również w przypadku siatki szpiegowskiej, rozbitej przez funkcjonariuszy ABW.

Rozbita przez ABW grupa szpiegowska działała także na Podkarpaciu, głównie w okolicach lotniska w Jasionce

Z nieoficjalnych informacji wynika, że szpiedzy działali głównie na terenie województwa podkarpackiego, w tym w okolicach lotniska w Jasionce koło Rzeszowa.

- Zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy. Wobec sześciu z nich sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. Prokuratura postawiła zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wobec trzech osób zatrzymanych wczoraj (środa - przyp. aut. trwają) czynności prokuratorskie. Materiał dowodowy wskazuje, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych - twierdzi Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.

Jak dodaje, do zadań siatki szpiegowskiej należało m.in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanym na rzecz Ukrainy.

- Podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy - mówi Kamiński.

Funkcjonariusze ABW zabezpieczyli ok. 50 kamer internetowych, sprzęt elektroniczny, a także nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy. W ten sposób rosyjski wywiad mógł śledzić dokładne trasy transportu sprzętu, nie tylko w Polsce, ale również na Ukrainie.

Szpiedzy mieli również urabiać opinię publiczną i zniechęcać do Ukrainy i NATO

Jednak członkowie tej siatki szpiegowskiej mieli również wyznaczone zadania dezinformacyjne.

- Informacje zgromadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego pokazują, że grupie zlecano także działania propagandowe mające na celu zdestabilizowanie relacji polsko-ukraińskich, podsycanie i rozbudzanie w Polsce nastrojów wrogich wobec państw NATO oraz atakowanie polityki rządu Polski wobec Ukrainy - twierdzi Kamiński.

Na czym konkretnie miały polegać te zadania? Takich informacji, przynajmniej na razie, MSWiA nie ujawnia. Faktem jest jednak, że w ciągu roku trwania wojny przez Podkarpacie, a szczególnie przez Przemyśl, „przetoczyło” się kilka akcji dezinformacyjnych.
Już w pierwszych dniach wojny wywołano panikę z powodu rzekomego braku paliwa. Spirala się wtedy nakręcała, bo ludzie z powodu fake newsów ruszyli na stacje paliwowe i rzeczywiście wkrótce pojawiły się problemy z dostępnością benzyny czy oleju napędowego. Niedługo potem pojawiła się sprawa rzekomych wielu napaści cudzoziemców o innym kolorze skóry, którzy legalnie, korzystając z prawa do schronienia, przybywali z Ukrainy do Przemyśla. Szybko doszło do niebezpiecznych sytuacji, m.in. organizowania przez środowiska kibolskie patroli obywatelskich, które miały „bronić Polaków przed obcymi”. Sprawa stała się na tyle poważna, że zdecydowano, iż osoby o innej karnacji skóry, uciekające z Ukrainy przed wojną, będą odbierane z granicy i transportowane w głąb Polski z pominięciem Przemyśla.

Stałym elementem dezinformacji jest podważanie sensu pomocy Ukraińcom, gdyż może się to niekorzystnie odbić na Polsce, szczególnie na gospodarce. Niemal każdego tygodnia minister Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych oraz pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej, informuje o nowych formach rosyjskiej dezinformacji.

Co jakiś czas pojawiają się również lokalne, szczególnie przemyskie wątki dezinformacji. Już kilka tygodni po wybuchu wojny i wielkiej fali pomocy, w Przemyślu pojawiały się wypowiedzi ważnych osób podważających sens pomocy Ukraińcom, gdyż rzekomo „może się to nam czkawką odbić”. Później rozpuszczano informacje o licznych grupach Ukraińców, którzy nie uciekają z Ukrainy przed wojną, lecz przyjeżdżają do Polski tylko po zasiłki społeczne. Niedawno pojawiły się również informacje o kłopotach w Przemyślu z wybieraniem gotówki z bankomatów, które zbiegły się (ciekawe, czy to tylko przypadek) z fake newsami, że wkrótce ma być wprowadzony w Polsce zakaz posługiwania się gotówką. Oczywiście, nie wiadomo, czy akurat te działania były dziełem rozbitej właśnie siatki szpiegowskiej.

- Cały świat był zaskoczony wymiarem pomocy, jaką Ukraina otrzymała od demokratycznych państw. Nie tego Rosjanie się spodziewali. Nie mówiąc już, że również w Polsce część środowisk rozgłaszała brednie o tym, że na wschodzie i w centralnej Ukrainie rosyjscy okupanci będą witani kwiatami, jak przyjaciele. W lokalnym wymiarze pewnie zaskoczeniem była również postawa mieszkańców Przemyśla, którzy przed wybuchem wojny nie słynęli ze zbyt dużej sympatii do Ukraińców. Wspaniała postawa przemyślan także musiała być i jest kością w gardle wielu ludzi na Kremlu. Stąd próby zburzenia tego obrazu - ocenia w rozmowie z „Nowinami” były oficer ABW.

Szpiedzy pobierali regularne wynagrodzenie od Rosji

ABW ma dowody, że podejrzani byli na bieżąco wynagradzani przez rosyjskie służby specjalne. W ramach działań wywiadowczych członkowie grupy otrzymywali systematyczne wpłaty za realizowane zadania.

- Sprawa jest dynamiczna i rozwojowa - podkreśla szef MSWiA.

- Kolej jest w tej chwili najbezpieczniejszą formą transportu przez Ukrainę, z czego korzystają choćby oficjele, którzy docierają do Przemyśla samochodami, a stąd pociągami na Ukrainę. Jednak z transportem sprzętu już tak nie jest. Z tego zdają sobie sprawę Rosjanie i chcą się dowiedzieć, jakimi drogami, w jakiej ilości i co konkretnie dociera na Ukrainę. Linie kolejowe, autostrady i drogi to są tematy, które zawsze interesują obce służby - mówi „Nowinom” były funkcjonariusz specsłużb.

Przedłużony areszt dla hiszpańskiego dziennikarza podejrzanego o szpiegostwo. Rok temu został w Przemyślu zatrzymany przez ABW

Infrastrukturą kolejową w Przemyślu i okolicach rzekomo interesował się hiszpański dziennikarz Pablo G., który został zatrzymany przez ABW w Przemyślu, 28 lutego 2022 roku nad ranem, a więc cztery dni od wybuchu wojny. Według nieoficjalnych informacji, w telefonie dziennikarza znaleziono zdjęcia infrastruktury kolejowej w Przemyślu. On także, oficjalnie, za pomocą internetowych portali społecznościowych prowadził działania, które można by określić, jako dezinformacyjne. Nie pokazywał w nich wielkiej fali pomocy, którą Ukraińcy otrzymywali w Przemyślu, ale zamieszczał zdjęcia z ciemnoskórymi uchodźcami, albo „dziwił się” nieprzestrzeganiu obostrzeń antycovidowych na granicy.

Pablo G. usłyszał zarzut szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego i został przez sąd tymczasowo aresztowany. Wówczas mówiło się tylko o nim, jednak niedawno podano, że zatrzymano wtedy również drugą osobę podejrzewaną o szpiegostwo.

15 lutego 2023 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie kolejny raz, na wniosek prokuratury, przedłużył areszt tymczasowy dla Pabla G. Nieoficjalnie mówi się, że jego proces może ruszyć w połowie roku.

- Podległe mi służby, na czele z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, cały czas prowadzą intensywne czynności. Chciałbym gorąco podziękować wszystkim funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których szybkie, zdecydowane i niezwykle skuteczne działania doprowadziły do neutralizacji tego zagrożenia. Polska jest i będzie państwem bezpiecznym - zapewnia Mariusz Kamiński.

Polskie służby nadal prowadzą czynności w tej sprawie. Badane są szlaki komunikacyjne oraz ich bezpośrednie sąsiedztwo, poszukiwany jest sprzęt służący do monitoringu. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chcieli sparaliżować transport sprzętu na Ukrainę. ABW rozbiła grupę szpiegowską działająca na Podkarpaciu - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto