Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu planuje przejąć kilka mniejszych szpitali na Dolnym Śląsku. Mówi się o utworzeniu holdingu medycznego. Na czym miałaby polegać jego działalność? I jakie miejsce w tych strukturach miałaby Oleśnica?
- Szpitalem centralnym byłby szpital kliniczny, a przejęte szpitale - byłyby satelitarne wobec niego - wyjaśnia prof. Piotr Szyber. - Szpital centralny to centrum urazowe, specjalistyczne, natomiast szpitale terenowe – są szpitalami emergencyjnymi (od ang. rzecz. Emergency – nagły przypadek – przyp. BS). Pierwszym szpitalem emergecyjnym na Dolnym Śląsku ma być szpital św. Jadwigi w Trzebnicy. - Plan jest taki: Trzebnica przejęłaby z naszego szpitala przy Borowskiej całą chirurgię urazową ręki lub chirurgia ręki zostałaby w całości przeniesiona do szpitala przy Borowskiej - wyjaśnia profesor. - W tym miejscu powstałaby w Trzebnicy mocna chirurgia ogólna, interna, ginekologia, pediatria.
Co chce zaproponować wrocławski szpital placówkom z Oleśnicy i Sycowa? I jak technicznie wyglądałaby restrukturyzacja naszych placówek? Zdaniem prof. Szybera w Oleśnicy można pozostawić cztery podstawowe oddziały plus mniejsze. - Natomiast problem pojawia się w momencie przejęcia szpitala w Sycowie, w którym w zasadzie mamy internę i rehabilitację - mówi. - W tej sytuacji postawiłoby się przede wszystkim na rehabilitację. Oddział internistyczny mógłby zostać przekształcony na oddział dla przewlekle chorych, czyli to, co jest potrzebne dla Wrocławia. W tej chwili brakuje nam aż 600 łóżek dla osób przewlekle chorych. Podczas przejmowania w holding szpitali przejmuje się ich kontrakty z NFZ. Na przykład oddział rehabilitacji w szpitalu przy Borowskiej nie ma kontraktu. Z punktu widzenia logistycznego układ połączonych szpitali Oleśnica – Syców jest złą organizacją - ocenia. - Prawdopodobnie dążyć będziemy do rozdzielenia tych placówek i utworzenia w Sycowie szpitala satelitarnego, czyli do odtworzenia w Sycowie chirurgii, ginekologii i pediatrii obok interny i rehabilitacji.
Gdyby nasze plany odnośnie Trzebnicy, Oleśnicy i Sycowa by się powiodły, w rachubę wchodziłoby jeszcze przejęcie szpitali w Miliczu, Oławie i Brzegu Dolnym - snuje plany nasz rozmówca. - Dodatkowo holding daje szansę małym szpitalom terenowym, których utrzymanie przez starostwa powiatowe jest zadaniem bardzo trudnym - mówi profesor. - Ekonomiści wypowiedzieli się na ten temat: szpitale terenowe działające w ramach holdingu są w stanie zbilansować się, pełniąc rolę emergencyjną, czyli ostro dyżurową, i szkoleniową. Tak to się robi w Stanach Zjednoczonych.
Zyskają pacjenci
Jakie są plusy i minusy połączenia naszych szpitali z Borowską? Prof. Piotr Szyber nie ma wątpliwości:
- Na połączeniu szpitali skorzystają pacjenci - mówi. - Plusem jest dostęp pacjentów z regionu do usług specjalistycznych. Trafiając na izbę przyjęć do szpitali w Sycowie czy Oleśnicy stawaliby się równocześnie pacjentami szpitala przy Borowskiej, do którego dziś często tak czy siak trafiają. Plusem jest fluktuacja kadr w sensie szkoleniowym - dodaje. - Dostęp do lekarza byłby łatwiejszy. Przyszpitalne lecznictwo, czyli POZ, współpracowałoby ściśle ze szpitalem. Pojawiłaby się szansa na szkolenie pielęgniarek.
Będą szkolić
Kolejnym plusem ma być unifikacja wynagrodzeń – podniesienie ich do poziomu takiego, jak na Borowskiej, oczywiście z innym zakresem obowiązków. - Pod kuratelą UM można byłoby otwierać przy szpitalach satelitarnych szkoły dla pielęgniarek - mówi prof. Szyber. - Minusem jest racjonalizowanie zatrudnienia i redukcja administracji oraz konieczność przemieszczania się personelu pomiędzy szpitalami. Obecni dyrektorzy pozostaliby na prawach kierowników.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?