Te przeszkody to ściany, okopy, szańce, wilcze doły. Pokonać taki odcinek planuje kilkudziesięcioosobowa grupa z Rzeszowa. Do tego ekstremalnego wysiłku przygotowują się wspólnie pod okiem instruktora.
- Pomysł na wspólny start w Runmageddonie i wspólne treningi przyszedł nam po jednej z integracji. Chcieliśmy się dodatkowo zintegrować sportowo - mówi Marcin Piotrowski z klubu CityFit. - My zdecydowaliśmy, że weźmiemy udział w biegu na 6 kilometrów, czyli tzw. trasie rekrut. Po to, by na „dzień dobry” nikogo nie zrazić - dodaje.
I przekonuje, że sam bieg, mimo że jest wyczerpujący, dostarcza też sporo frajdy. Bo wspinanie się po linach, taplanie się w błocie i czołganie daje mnóstwo pozytywnych emocji. Może dlatego, że przypomina nieco zabawy z dzieciństwa.
Bieg, w którym wystartują rzeszowianie, zaplanowany jest na 24 października w Zabrzu. Chęć wzięcia w nim udziału zadeklarowało ok. 80 osób,. Treningi zaczęły się już w połowie sierpnia. Na samym początku uczestnicy przeszli testy sprawnościowe, które zostaną powtórzone przed samym biegiem. Po to, by każdy wiedział, czy i jaki zrobił postęp.
Efekty na długi czas
- Treningi są zupełnie inne niż to, z czym ćwiczący chociażby na siłowni mają do czynienia na co dzień. Wykorzystujemy tylko własne ciało, wykonując ćwiczenia wielostawowe, zaczerpnięte z lekcji WF-u z podstawówek, kiedy dużo się podskakiwało, chodziło na czworaka, robiło pompki - mówi Marcin Piotrowski. - To trening ogólnorozwojowy, usprawniający i wytrzymałościowy, bo unikamy izolowania mięśni, uelastyczniając całe ciało. Dlatego jego efekty będą odczuwalne dużo dłużej niż tylko podczas biegu - zaznacza.
W motywacji bardzo pomaga grupa
Rzeszowianie ćwiczą dwa razy w tygodniu około 1,5 godziny. Żaden trening nie jest taki sam, a instruktorzy dbają o to, by się nie nudzili.
- Ja postanowiłam spróbować po prostu z ciekawości. Chcę sprawdzić swoje ciało, kondycję, presję - mówi Anna Gorczyńska. - Chcę się też po prostu dobrze bawić, bo patrząc na filmy z poprzednich edycji Runmageddonu widać, że ludzie się świetnie z sobą integrują.
Pozostali uczestnicy przyznają, że wysiłek jest spory, ale bynajmniej nie zraża.
- Oczywiście, mentalnie trzeba się przygotować na to, że będzie ciężko, ale trzeba się przemóc, bo nasz organizm stać na więcej niż nam się czasem wydaje - mówi Martyna Chmiel. - Ja ćwiczę sześć razy w tygodniu i wiem, że w motywacji bardzo pomaga grupa. Na pewno wspólnie łatwiej jest pokonać własne ograniczenia i słabości.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?