Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agroturystyka umiera, a szkoda, bo jest tańsza niż oferta hoteli i pensjonatów

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Wojciech Zatwarnicki
Prawdziwa agroturystyka w Bieszczadach i Beskidzie Niskim umiera, bo zanika rolnictwo. Nie mniej jednak turystyka wiejska, bo tak należy nazwać tę działalność, jest wciąż konkurencyjna w stosunku do oferty pensjonatów i hoteli, co w czasach kryzysu gospodarczego nie jest bez znaczenia.

Agroturystyka, zgodnie z definicją, jest formą wypoczynku u rolnika, w funkcjonującym gospodarstwie rolnym, gdzie można mieszkać, jadać wspólne posiłki z gospodarzami, uczestniczyć w pracach polowych, obserwować hodowlę zwierząt i produkcję roślin.

– W 2004 roku mieliśmy w stowarzyszeniu 272 członków, a obecnie zaledwie 55. Nie ma wśród nich nikogo z Beskidu Niskiego, ale zostało jeszcze trochę ludzi z Bieszczadów Wysokich i z okolic Jeziora Solińskiego – mówi Roman Glapiak, prezes Galicyjskich Gospodarstw Gościnnych „Bieszczady”.

Z grona 55 osób zaledwie kilka to gospodarze, którzy prowadzą działalność rolniczą, pozostali to właściciele kwater, którzy podchodzą po tę kategorię tylko z racji posiadania 1 ha ziemi.

– Nie ma już prawdziwych agroturystów – zauważa Roman Glapiak, który sam do zeszłego roku prowadził gospodarstwo agroturystyczne „U Flika” w Dźwiniaczu Dolnym w gminie Ustrzyki Dolne. – Obecnie dawne gospodarstwa agroturystyczne przekształciły się w pensjonaty, choć ta nazwa jest zastrzeżona, lub w hoteliki. Natomiast te kwatery, które funkcjonują jako agroturystyka, nie mają z nią nic wspólnego i powinny nazywać się kwaterami na wsi. Kiedyś w gospodarstwach były kurki, bydło, a teraz w całym Polańczyku nie ma ani jednej krowy.

Po szyldem agroturystyki działa jednak wiele kwater, szczególnie nad Jeziorem Solińskim, gdzie jest ich cała masa. Duża konkurencyjność wpływa zaś na cenę. Dlatego znacznie łatwiej jest tu znaleźć nocleg za przystępną cenę, niż w innych rejonach, np. w Bieszczadach Wysokich, czy Beskidzie Niskim.

– Można powiedzieć, że w tym roku sezon letni przypomina okres covidowy – porównuje Roman Glapiak. – To, co w czasie pandemii działo się np. w Polańczyku to przechodzi ludzkie pojęcie. Obniżano ceny kwater nawet do 30 zł za osobę za dobę. Teraz obłożenie jest średnio na poziomie 60 %, więc ceny też nie mogą iść za bardzo w góry. Niektórzy podwyższyli o 10, 20 zł, ale znam przypadki, że cena wzrosła zaledwie o 5 zł, bo właścicielka mówi, że woli jeść małą łyżeczką.

Jak podkreśla nasz rozmówca agroturyści nie mają różowo, bo ceny kształtują się od 40 wzwyż, w zależności od standardu i wyżywienia.

– To bardzo niska kwota. Już w 2004 roku Polska Federacja Turystyki Wiejskiej ustaliła, że granica opłacalności to 45 zł – zauważa Roman Glapiak. – Ludzie nie liczą jednak swojej pracy, wody, czy środków czystości.

Generalnie ceny w agroturystyce są niższe niż np. za domek, nie mówiąc o hotelu, choć są kwatery agroturystyczne w których „woła” się po 100 zł od osoby, ale tak dzieje się w rejonach, gdzie kwater jest mniej, np. w Beskidzie Niskim.

– Domek na 4 osoby to koszt 300 – 400 zł, ale trzeba pamiętać, że nie ma w tym wyżywienia – przypomina prezes Glapiak.
Większość kwater w Polańczyku, mieniących się agroturystycznymi też jednak nie serwuje posiłków, choć niektóre oferują tzw. szwedzki stół.

Prezesowi GGG „Bieszczady”, choć nie jest już właścicielem gospodarstwa agroturystycznego i jesienią zamierza zrezygnować ze stanowiska, los branży nadal leży na sercu. Dlatego apeluje, by decydenci uruchomili projekty promocyjne, które pokażą, że w Bieszczadach jest bezpiecznie i można tu znaleźć wypoczynek na każdą kieszeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Agroturystyka umiera, a szkoda, bo jest tańsza niż oferta hoteli i pensjonatów - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto