MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wyszków. Co trapi rodziców uczniów SP nr 2. Rozmawiali z dyrekcją

ADA
W zebraniu wzięło udział około 30 rodziców
W zebraniu wzięło udział około 30 rodziców ADA
- Wszystkie nowinki zauważamy gdzie indziej, nie tu. "Dwójka" jest zawsze z tyłu, zaniedbana. Już nie chcemy być z przodu, tylko dorównać do reszty - mówią rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 2, skazując na liczne problemy i niedostatki lokalowe i sprzętowe w ich szkole. Swoje bolączki mieli okazję przedstawić na spotkaniu z dyrekcją i władzami miasta.

W ramach wizyt we wszystkich szkołach gminy Wyszków i spotkań z przedstawicielami rad rodziców, 3 marca wiceburmistrza Aneta Kowalewska i miejscy radni odwiedzili Szkołę Podstawową nr 2. Na spotkanie przybyło około trzydziestu rodziców. Jak można było się spodziewać, głównym tematem zebrania stały się problemy lokalowe. Rodzice poskarżyli się władzom na brak szatni, ale przede wszystkim zbyt ubogą bazę sportową.

Dyrektor się stara, szkoła się zmienia
- Uczniowie klas I-III mają zajęcia na korytarzu lub na dworze gdy pogoda pozwala. Dzieci ćwiczą na terakocie, co nie jest bezpieczne i zdrowe. Sala gimnastyczna jest mała, a gdy ćwiczą na nie starsi uczniowie to jest tam po 50 dzieci naraz. Słabo. Nauczyciele starają się, ale nic z tym nie wymyślą. Tu nie ma możliwości, żeby dzieci mogły się rozwinąć - mówił jeden z ojców.

Rodzice podnieśli sprawę budowy nowej sali gimnastycznej, przy której można by przewidzieć odpowiednie zaplecze i pomieszczenia chociażby na szatnię.
- Jest to w możliwościach finansowych gminy, żeby taką salę za półtora miliona złotych zbudować. Sala jest tu konieczna. Dyrektor się stara, szkoła się zmienia, była termomodernizacja, remont korytarza, fajnie, ale jeśli chodzi o sport, zatrzymaliśmy się na latach siedemdziesiątych - mówili rodzice.

- Zaplecze, zwłaszcza zimą, nie jest najlepsze. Nijak ma się do SP nr 5 - mówiła jedna z mam. Zapytała o możliwość budowy patio z placem zabaw dla najmłodszych dzieci jak w SP nr 1.
Inni zwracali uwagę na ograniczoną dostępność uczniów z "Dwójki" do zajęć na basenie. Podkreślali, że szkoła nie jest wyposażona w nowoczesne pomoce dydaktyczne, jak chociażby tablice multimedialne. Problem braku szatni podnoszony był przez kilka osób.

- Wszystkie nowinki zauważamy gdzie indziej, nie tu. "Dwójka" zawsze jest z tyłu, zaniedbana - mówili rodzice, porównując się do innych miejskich szkół.
Rodzice pytali też o posiłki w szkołach i zwracali uwagę na kiepską ich jakość.
- Mamy piękną stołówkę, a nie mamy obiadów gotowanych na miejscu. Mogłyby być droższe, rodzice chętnie partycypowaliby w kosztach, bo za te 3 zł to co to za obiad?. Wielu rodziców ma takie zdanie - mówiła przedstawicielka rady rodziców.

Szatnie w salach lekcyjnych
Wiceburmistrz Aneta Kowalewska zapewniała, że żadna szkoła nie jest przez władze miejskie dyskryminowana.
- Na każdym zebraniu słyszymy to samo. Gdy byliśmy na zebraniach w szkołach wiejskich, rodzice skarżą się, że dbamy tylko o szkoły miejskie. Jak widać, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma - mówiła. - Nikt z nas nie powie, że sala państwu nie jest potrzebna, ale są szkoły, które nie mają nawet takiej, małej jak u was i tam rodzice też wnioskują o budowę, skarżą się, że ich dzieci nie mają dostępu do bazy sportowej jak dzieci w mieście. Tak jest np. w Leszczydole Starym, czy Rybnie, gdzie nie ma hal, w Leszczydole Nowinach nie ma boiska - wyliczała.
- Jest jeszcze wiele szkół o dużo gorszych warunkach niż u was - dodała przewodnicząca rady miejskiej Elżbieta Piórkowska.

Dyrektor SP nr 2 bronił szkoły, wymieniał, ile się w niej inwestuje.
- Byłoby wspaniale, gdyby była większa albo druga sala gimnastyczna. Pewnie, że by się nam przydała - mówił. - Chciałbym też szatnię, ale nie mamy na to miejsca, w szkole jest i tak tłok. Szatnie uczniowie mają w poszczególnych salach lekcyjnych - podkreślał.

Bez rozbudowy szkoły, nie ma jednak szans na samodzielną szatnię. A jeśli chodzi o rozbudowę, to już zależy od władz miejskich, które w tej kadencji nie miały takich planów. Zdaniem burmistrz Kowalewskiej, należy się zastanowić i przeanalizować, czy za dwa lata problemy lokalowe w szkołach nie rozwiążą się same, gdy nie będą rozpoczynały nauki podwójne roczniki - sześcio- i siedmiolatków.

Jeśli chodzi o jakość posiłków dowożonych do szkół, wiceburmistrz obiecała zwrócić na ten problem uwagę. Do tej pory nie otrzymywała podobnych skarg. Ale nawet dyrektor SP nr 2 Wiesław Pasek potwierdził, że z jakością obiadów bywa różnie.

- Czasem panie wydające posiłki mają problem jak to rozdzielić, jak nałożyć to, co tam przyszło. Zdarzało się, że firma wymieniała nam makaron. Zgłaszamy gdy coś jest nie tak i potem jest poprawa, ale za jakiś czas znowu się pogarsza. Obiady rzeczywiście raz są lepsze raz gorsze, ale na miejscu gotować ich nie możemy, bo mamy stołówkę, ale już nie mamy kuchni - mówił dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wyszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto