- Konsekwentny wzrost wynagrodzeń w takich jednostkach jak MOPS, żłobki czy Straż Miejska to jest zadanie, które miasto powinno traktować priorytetowo. W całej Polsce obserwujemy bardzo wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń. Również w miejskich jednostkach powinny wzrosnąć, jeśli zależy nam na wysokim poziomie usług publicznych - mówił wczoraj podczas konferencji prasowej Marcin Fijołek, szef klubu PiS w Radzie Miasta.
Jako przykład podał zarobki w rzeszowskim MOPS-ie, które wynoszą 3,6 tys. zł brutto. Dodał również, że praca w tym zawodzie, podobnie jak w żłobkach czy Straży Miejskiej, wymaga ogromnego oddania i zaangażowania ze strony pracowników, za które powinni być oni odpowiednio wynagradzani.
Mateusz Szpyrka przypomniał, że prezydent Konrad Fijołek w ubiegłym roku zadeklarował publicznie podwyżki dla miejskich pracowników, z których się nie wywiązał. - 23 listopada ubiegłego roku padła deklaracja, że podwyżki są przewidziane od 1 grudnia 2021 i od początku 2022 roku miały one już obowiązywać. Ze strony pracowników MOPS-u mieliśmy sygnały, że żadnych podwyżek nie było, dlatego pytaliśmy o to prezydenta na ostatniej sesji. Usłyszeliśmy, że już takie podwyżki były. Stąd składamy interpelację o szczegółową informację na temat wynagrodzeń dla miejskich pracowników w latach 2018-2022 - tłumaczył Szpyrka.
Według radnych pieniądze na podwyżki można by było znaleźć z dodatkowych, wielomilionowych środków, jakie Rzeszów otrzymał z budżetu państwa; między innymi ostatnio ponad 42 mln zł z udziału we wpływach z podatku PIT. Kolejnym źródłem może też być uniknięcie zbędnych wydatków.
- Jesteśmy na etapie tworzenia budżetu, więc tu apel do pana prezydenta, aby się przyjrzeć wydatkom. Oczywiście, nie chcemy ograniczać inwestycji, mówimy tylko, że niektóre wydatki nie są konieczne w danym roku i można by było z nimi poczekać - uważa Waldemar Szumny.
Za przykład radni PiS podali wydanie miliona złotych z budżetu miasta na imprezę organizowaną przez prywatną spółkę, za wejście na którą mieszkańcy musieli słono zapłacić za bilety. Kolejny przykład to wydanie 4 mln zł na liczenie drzew w mieście.
Po konferencji, która miała miejsce przed rzeszowskim ratuszem, swoimi spostrzeżeniami z dziennikarzami na temat podwyżek podzielił się Tomasz Kamiński, szef proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa.
- Pan prezydent Konrad Fijołek i jego służby przy wsparciu radnych Rozwoju Rzeszowa robią wszystko, aby znaleźć pieniądze na podwyżki, bo wszyscy chcemy, by miejscy pracownicy zarabiali godnie. Godnie w tych czasach, które zgotował nam PiS, gdzie jest galopująca inflacja i drożyzna. Nie jest to łatwe, ponieważ przez ostatnie 3 lata poprzez działania rządu PiS „wybyło” z miasta 140 mln zł na samych zmianach podatkowych. To są pieniądze, których brakuje, a które można by było dać na podwyżki - stwierdził.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?