Dodaj zdjęcie profilowe

avatarJarek Gr

Rzeszów

W Rzeszowie uszczęśliwiają ciepłą wodą na siłę

2013-03-09 00:22:42

Witam
Temat stary, ale nadal na tapecie, i to ze zrozumiałych względów. Oto wszystkie spółdzielnie i zarządy mieszkań doznały w jednej chwili olśnienia w temacie dbania o nasze zdrowie i zagrożenie wszechobecnym czadem (tlenek węgla CO). Niewidzialny zabójca - wtórują media. I owszem, to prawda niezaprzeczalna. Jednak zastanawia mnie fakt nagłej jednomyślności, wręcz fali "dobroczynności" w tej kwestii szczerze wykazywanej przez wspomniane zarządy. W tej sytuacji logicznie myślący człek zastanawia się kto na tym zyska - ano jedna firma, wiadomo MPEC. Natomiast nieszczęśników których chce się na siłę uszczęśliwić zmusza się do pogodzenia z faktem, że ich wymarzona łazienka, kuchnia, ubikacja ulegnie degradacji, bo przecież czad mógłby ich uśmiercić. Zawsze dominuje tu przekonanie że jak nie wpuścisz do mieszkania, to ci wytoczą proces i dodatkowo pokryjesz koszty. Zatem owe instytucje z góry traktują lokatorów jak jednostki niezdolne do samodzielnego myślenia, bo nie są w stanie we własnym zakresie troszcząc się o zdrowie i życie swoje i bliskich, zainstalować urządzeń grzewczych spełniających ustalone prawnie normy. Okazuje się jednak, że coroczne kontrole ujawniają diametralnie inną prawdę. Lokatorzy remontując sobie swoje ciężko wypracowane mieszkanka instalują drogie i technicznie zaawansowane systemy grzania wody, nierzadko z zamkniętą komorą spalania. Niektórzy z lokatorów biorą nawet kredyt na piecyki, ich instalacja jest zawsze kontrolowana przez uprawnione firmy co do szczelności połączeń gazowych i jakości spalania. Wypadki z powodu wadliwej instalacji kominowej nie mogą stanowić argumentu dla działania wbrew woli właścicieli mieszkań. Idąc tym tokiem myślenia powinno się pozbawić mieszkańców energii elektrycznej z powodu porażeń prądem, a w jej miejsce nakazać zakup baterii elektrycznych firmy X. Oczywiście nie można zabronić takiej modernizacji budynku skoro inni tego chcą, lecz projekt takiej inwestycji często przewiduje poprowadzenie nowych pionów poprzez lokale mieszkalne. Nic to, że w budynku jest obszerna klatka schodowa będąca częścią wspólną i można właśnie tą drogą poprowadzić sieć bez ingerencji w mieszkania. Takie rozwiązanie dało by możliwość podłączenia się każdemu lokatorowi w dowolnym terminie gdy wyrazi taką chęć, i wymagało by wykucia w ścianie jedynie dwóch otworków a nie rozbijania całego szybu kominowego celem wpuszczenia pionu bo tak najczęściej się praktykuje. Zupełnie jakby celowo ktoś stwarzał firmom budowlanym świetny rynek zbytu na ich usługi. Jednak ci którzy nie życzą sobie dewastacji swego mieszkania mogą powiedzieć NIE. Nie - nie wpuszczę ekipy, ponieważ w moim lokalu nie dzieje się nic co pozbawia innych dostępu do mediów. Nie - ponieważ w moim lokalu nic nie zagraża zdrowiu i życiu innych osób. Nie - ponieważ mój lokal nie zawiera całej przestrzeni życiowej wspólnoty mieszkaniowej i wszelkie nowe instalacje mogą je w sposób swobodny ominąć. Nie - ponieważ skoro zarząd insynuuje wyciek z instalacji kominowej, to niechże ją naprawi. Nie - bo idąc dalej mogę sobie zamontować bojler elektryczny nie emitujący szkodliwych związków. Nie - bo jeśli zarząd dba o moje zdrowie wybierze tańszą i nie mniej skuteczną metodę, a przy tym niezwykle mało inwazyjną instalując w mieszkaniach czujniki czadu. A jeśli administracja chce rzeczywiście uszczęśliwić lokatorów to może spróbować choć częściowo pokryć koszty wymiany rzeczywiście niebezpiecznych i przestarzałych piecyków. Nie - ponieważ oferta dostawcy tej formy podgrzewania wody mnie nie odpowiada. I wreszcie NIE bo lubię się myć w zimnej wodzie – wolno mi. A co do zastraszania sądem, to jaki sędzia przy zdrowych zmysłach postawi swą reputację wobec faktu, że do rozwiązania problemu z jednym "Krnąbrnym" albo raczej myślącym lokatorem wystarcza kilka kolanek i kilka metrów rurek, które ominą jego mir domowy. Wszak głosowanie wspólnoty w tej sprawie ujawnia którzy z lokatorów sobie tego nie życzą a zatem powstały projekt powinien uwzględniać ominięcie ich lokali. Przecież zarządy powinny kierować się nie tylko literą prawa lecz zwyczajnym zdrowym rozsądkiem, a takie konfliktowe postępowanie naraża administratorów na odwołania ze stanowisk w najbliższym głosowaniu tejże wspólnoty mieszkaniowej. Co więc jest motorem takiego zachowania zarządów, jaki mają w tym interes. Warto by tę zagadkę rozwikłał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, mamy tu bowiem do czynienia z nieuczciwym działaniem monopolisty – firmy MPEC narzucającym swoje usługi bez zgody klienta. Ciekawi mnie także dlaczego lokalne media nie podchwyciły do tej pory tematu, wszak taki zryw zarządców mieszkań powinien zaciekawić dogłębnie tropiących dziennikarzy.

Szanowny Internauto!
Jeśli miałeś do czynienia z sytuacją opisaną powyżej i wybrnąłeś z niej obronną ręką - podziel się swoim doświadczeniem. Ludzie nierzadko zdesperowani poszukują takiej pomocy, która może skutecznie ochronić ich przed podobną niesprawiedliwością. W naszym państwie panuje kryzys sprawiedliwości, rządzą partyjne układy, dlatego jedynie sami sobie możemy pomóc choćby podpowiadając co w tej sytuacji począć. Wiadomo, że nie zabraknie tu komentarzy mających na celu pozbawienie nadziei i dodatkowe zastraszenie, wszak ośmiornica ma wiele macek. Jednak nie jesteśmy jedynie szarą masą jak to widzą przeróżni dygnitarze i prezesi - potrafimy odróżnić ziarna od plew.
Pozdrawiam

Jesteś na profilu Jarek Gr - stronie mieszkańca miasta Rzeszów. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj