Tomasz

avatarTomasz

Rzeszów

Rosyjskie igrzyska na Krymie

2014-03-03 13:49:31

W jaki sposób dokonać najbardziej nietrafionej inwestycji roku? Włożyć 50 miliardów dolarów w organizacje zimowych igrzysk olimpijskich dla ocieplenia wizerunku Rosji i rządzącego nią autokraty, a następnie jeszcze w ich trakcie wysłać okręty wojenne, by wraz z końcem rywalizacji olimpijczyków dotarły do wybrzeży Półwyspu Krymskiego. Jedne igrzyska mamy za sobą, a już „kolejne" szykują się na Ukrainie nie dając się tym samym przez dłuższy czas nacieszyć świętym pokojem. Dla nikogo chyba nie stanowi to zaskoczenia, bo zerwanie się Ukrainy z rosyjskiej smyczy musiało spotkać się z ostrą reakcją zaborczego sąsiada. Oczywiście to retoryka „imperialistycznego Zachodu", bo inaczej widzą to usłużni deputowani, czy państwowe media siejące propagandę z perfekcyjnością godną czasów słusznie minionych.


Motywacja władz rosyjskich sprowadza się do ochrony swoich obywateli mieszkających na Krymie, ale czemu z równym zaangażowaniem i determinacją ta sama władza nie walczy o poszanowanie praw mieszkańców swojego kraju? Podnoszenie tego argumentu przez agresora zakrawa na hipokryzję w sytuacji, gdy wszelkie próby korzystania z wolności słowa i demonstrowania w samej Rosji kończą się rozpędzaniem protestujących przez jednostki specjalnie OMON oraz masowymi aresztami – jak to miało miejsce chociażby ostatniej niedzieli. Wielki demokrata walcząc o praworządność i dobro swoich rodaków poza granicami Rosji jednocześnie uruchamia cały aparat władzy do łamania wszelkich standardów demokratycznego ustroju we własnym kraju.


A co na to opinia publiczna? Oczywiście oburza się, a wielcy tego świata wyrażają głębokie ubolewanie, oferują mentalne wsparcie, ale jakie znaczenie mają puste słowa, gdy Rosja aktywnie wprowadza w życie swoje wojenne plany? Jedna strona wysyła noty dyplomatyczne, natomiast druga wojsko. Stajemy się więc świadkami kompromitacji zachodnich organów decyzyjnych. Taka sytuacja świadczy o ogromnej słabości strategicznych organizacji, których podstawową wadą jest niemożność szybkiego i adekwatnego działania.


Rozwiązaniem nie są dyplomatyczne formułki tylko rzeczywiste i namacalne sankcje, które powstrzymają dyktatorskie zapędy Putina. Zdrowa logika nakazuje błyskawiczne działania, ponieważ pobłażanie i granie na zwłokę już w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku pokazało, jak poważne mogą być tego konsekwencje. Niestety pojawia się i chora logika, która sprowadza się do wzajemnych powiązań i wspólnych interesów, które powstrzymują Zachód od radykalnych kroków. Taka zachowawcza i skalkulowana postawa sprawia, że rosyjski władca będzie stawał się bardziej śmiały i zdecydowany, a z czasem wyciągnie rękę po kolejne rejony – i nikt nie ma gwarancji, czy taki sam los nie spotka kiedyś Polski. Zaraz pojawią się głosy: ale przecież jest NATO, ONZ, itd., ale tylko totalny ignorant może zapominać o złotej maksymie, że historia kołem się toczy i lubi się powtarzać, a różne systemy i gwarancje już nie raz zawiodły nasz kraj i przesądziły o tragicznych losach Polski... 

Jesteś na profilu Tomasz - stronie mieszkańca miasta Rzeszów. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj