Tomasz

avatarTomasz

Rzeszów

Niedzielny zawrót głowy

2014-01-27 14:39:44

Nie ma to jak złote przeboje! Dobrze do nich wracać – nawet, jeśli powstały w czasach, w których nie byliśmy jeszcze w planach naszych rodziców. Dla potrzeb tego wpisu załóżmy więc, że bohaterami hitu Niebiesko-Czarnych „Niedziela będzie dla nas" byli właśnie oni albo nasi dziadkowie. I z jakimi problemami mogli się wówczas borykać?


W poniedziałek nie dam rady, bo pomagam mamie – zresztą początek tygodnia jak zawsze jest zakręcony, bo potem ty przez dwa kolejne dni robisz pranie. Co tam mamy dalej? Aha, w czwartek dyżur, a w piątek na dokładkę mam dwa spotkania. Ehh, a w sobotę ganiasz na te swoje lekcje, więc też się nie spotkamy! Ale za to niedziela – niedziela będzie dla nas!


Prawie pięćdziesiąt lat temu dwójka młodych ludzi z żalem musiałaby pogodzić się z faktem, że dopiero pod koniec tygodnia będzie mogła się sobą nacieszyć. Dziś cała wolna i spokojna niedziela jest dla wielu rarytasem, co wynika z konieczności pracy w ów dzień. Z kolei ci, których nie dotyczy ten obowiązek, udają się z całymi rodzinami do bliższych lub dalszych galerii, co - w oblężonych przez swoistych pielgrzymów centrach handlowych - może wywołać u osoby zarówno po jednej, jak po drugiej stronie lady istny zawrót głowy.


Kolejny zawrót głowy zaserwują sobie i nam politycy, którzy zajmą się projektem zmian w Kodeksie Pracy, które sprowadzają się do wprowadzenia zakazu pracy w niedzielę w centrach handlowych, na takich zasadach jak w dni ustawowo wolne. Pod koniec zeszłego roku do Sejmu RP trafił projekt obywatelski podpisany przez sto czternaście tysięcy osób. Projekt nowych zapisów prawnych złożył do laski marszałkowskiej Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy „Wolna niedziela".


Pojawia się zatem pytanie, czy posłowie powinni posłuchać głosu ludu i uchwalić stosowne prawo? Po jednej stronie barykady jest Komitet, w imieniu którego aktywnie działa jego pełnomocnik Krzysztof Steckiewicz, a pod drugiej pracodawcy. Krzysztof Steckiewicz, chociaż nie kryje, że wolna niedziela jest dla niego istotna ze względów religijnych, to główną przesłanką zbierania podpisów pod tą ustawą jest troska o dobro rodziny, która nie może prawidłowo funkcjonować, gdy małżonkowie nie mają chwili wytchnienia i czasu dla siebie oraz swoich bliskich. Poza tym, zwraca uwagę na fakt, że dzięki zmianom w prawie odżyją małe sklepiki osiedlowe, które nie mają szans z wielkimi sieciami handlowymi. W jego ocenie, zakaz handlu w niedzielę przyczyni się do ożywienia centrów miast i skłoni ludzi do korzystania z ofert kulturalno-wypoczynkowych w gronie rodziny. Natomiast pracodawcy podnoszą argument, że takie zmiany legislacyjne przełożą się na wzrost bezrobocia, ponieważ zmniejszy się zapotrzebowanie na siłę roboczą. To z kolei wpłynie na poziom PKB i ogólną sytuację ekonomiczną w kraju.


Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc pewnie prawda jak zwykle leży pośrodku, ale jedno jest pewne: w parlamencie szykuje się kolejna burza i najwięcej do powiedzenia będą mieli ci, którzy w niedzielę nie pracują i ci, którzy na tak chwytliwym temacie będą chcieli zbić kapitał polityczny. Projekt pewnie przepadnie, jak i inne jemu podobne, a zaabsorbowany weekendowymi obowiązkami pracownik pocieszy się, że pracująca niedziela, to jeszcze nie koniec świata, wszak jeszcze gorszy jest ów nieszczęsny poniedziałek... 

Jesteś na profilu Tomasz - stronie mieszkańca miasta Rzeszów. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj