Najpewniej z zespołem pożegna się Piotr Miś, któremu na treningi nie pozwalają inne obowiązki. Jeszcze nie określił się jeden wysoki zawodnik. - Wolę na razie nie mówić, o kogo chodzi - stwierdził Łukasz Lewkowicz.
Ewentualne odejście dwóch graczy nie spowoduje, że do SSK Rzeszów dołączy ktoś nowy. - Nikogo nie szukam. Nawet kosztem wyniku sportowego wolę pracować z tymi zawodnikami, którzy chcą trenować - mówi opiekun rzeszowian, który obecnie nie może narzekać na frekwencję na treningach. Jedynym kłopotem jest ograniczona liczba graczy podkoszowych.
Po miesięcznej przerwie świąteczno-noworocznej zawodnicy zagrali jeden mecz ligowy i... znów mają miesiąc wolnego.
- Nie jest to komfortowa sytuacja. Okres ten poświęcimy na treningi i odpowiednie przygotowanie do decydującej fazy sezonu - tłumaczy trener SSK Rzeszów. Najprawdopodobniej w najbliższy weekend jego podopieczni zagrają towarzysko z Unią Tarnów, aby całkiem nie wypaść z rytmu meczowego.
To, co najważniejsze w sezonie zasadniczym wydarzy się 8 marca w Stalowej Woli, gdzie miejscowa Stal podejmie SSK Rzeszów. - Jeśli potwierdzą się nasze osłabienia, to faworytem będzie Stal. Pojedziemy jednak walczyć - zapowiada Łukasz Lewkowicz, który razem z działaczami cały czas szuka sponsorów.
- O to łatwo nie jest. Rozmowy są prowadzone, ale większość byłaby gotowa wspomóc nas, gdy awansujemy do II ligi. Aby w niej grać trzeba mieć 200 tysięcy. Tyle wymaga PZKosz - kończy nasz rozmówca.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?