Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeszowianin zagrał w 11 produkcjach filmowych. I ciągle marzy o kolejnych

Anna Janik
K.Kapica
W Rzeszowie pracował jako agent ubezpieczeniowy, ale niemal z dnia na dzień rzucił pracę i przeniósł się do Warszawy. To tam znajomy zaproponował mu, by zapisał się do agencji castingowej.

Tak też zrobił, szybko dostając zlecenia. Na początku było pozowanie do zdjęć ilustracyjnych w gazetach, a później pierwsze propozycje występów jako statysta.

- W sumie przez lata naliczyłem 11 produkcji, z czego przy każdej byłem obecny przynajmniej na kilku dniach zdjęciowych - opowiada Wojciech Powirski. - Zaczęło się od serialu "Na Wspólnej", który był takim moim pierwszym kontaktem z branżą filmową od kuchni - dodaje.
Sanitariusz i pracownik kasyna

I zaznacza, że w przypadku tej produkcji zaskoczył go jej rozmach. Na potrzeby zdjęć w Warszawie zaaranżowano całą minidzielnicę.

- Dla mnie najsympatyczniejsze było to, że statystów traktowano z taką samą uwagą jak aktorów, dbając o makijaż, ubiór - dodaje. - Na pewno zapamiętam też scenerię serialu "Bulionerzy", do którego zdjęcia powstawały w pięknej podwarszawskiej willi. Choć pracowaliśmy cały dzień, w serialu było nas widać dosłownie przez sekundy, jak gramy przy stoliku w karty - uśmiecha się.

Zaskoczyła też tak bliska obecność znanych aktorów. Ponieważ na planie obowiązuje niepisana zasada, że statyści nie zaczepiają aktorów, powściągliwość zachował również rzeszowianin. Bezpośredni kontakt udało mu się nawiązać z Magdaleną Cielecką na planie serialu "Defekt". Przyjacielskim gestem podziękowała mu za współpracę, co Powirski wspomina do dziś. W jego zawodowym CV ważną pozycją są też zagraniczne produkcje kręcone w Polsce, m.in. przez ekipę BBC. W "Geniuszu Beethovena" zagrał m.in. siedzącego na widowni słuchacza, a w "Najdłuższej nocy Londynu" był żołnierzem.

- W tym obrazie brałem udział w jednej z najbardziej widowiskowych scen, jakie miałem okazję oglądać na planach, statystując. Na specjalnie zaaranżowanym parkingu nagrywaliśmy scenę pożaru, jaki wybuchł w Londynie - opowiada Wojciech Powirski. - Biegaliśmy z wiadrami i gasiliśmy ten pożar. To był żywioł, dosłownie i w przenośni, bo gasząc ten dach, przypadkowo rzuciłem kawałkiem materiału w angielskiego aktora - śmieje się rzeszowianin.

Doświadczenie zdobyte na planach filmowych w Warszawie sprawiło, że Wojciech Powirski znów postanowił postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać.

Wybrał Wiedeń, który stosunkowo dobrze znał. Tu również zapisał się do kilku agencji castingowych, i wcale nie czekał długo na propozycje. Dostał role między innymi w filmie "Reblaus" i historycznym obrazie "Rudolph Kronprinz". Najczęściej wcielał się w żołnierza wyposażonego w halabardę i pióropusz.

- Zdjęcia powstawały w przepięknych miejscach, bo w pałacach cesarskich, m.in. w Shoenbrunnie wpisanym na światową listę UNESCO - zaznacza Wojciech Powirski. - Kiedy wcześniej je zwiedzałem, wydawały mi się takie nieosiągalne. A jako statysta, który w pałacowych wnętrzach czeka na kolejne ujęcia, je tam posiłki, zacząłem je postrzegać niemal jako mój drugi dom - uśmiecha się.

I dodaje, że w tamtym okresie stawki, jakie mu proponowano, były bardzo atrakcyjne, bo wynosiły nawet 600 zł za dzień zdjęciowy. A do tego praca dostarczała mnóstwa wrażeń. Bo rzeszowianin miał okazję płynąć statkiem po Dunaju, być w Operze Wiedeńskiej. W Austrii był w sumie kilka miesięcy. Wrócił do Polski i znów zagrał, tym razem w "Korowodzie" Jerzego Stuhra, do którego zdjęcia powstawały m.in. w Rzeszowie. Teraz to tu 42-latek na stałe mieszka. I zachęca młodych do tego, by walczyć o marzenia.

- Podróże otwierają ogromne szanse dla tych, którzy mają swoje cele i marzenia. Trzeba w siebie wierzyć i próbować - uśmiecha się.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto