Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. W Partyzancie Targowiska wróciły wspomnienia z czasów, kiedy grał w 3. lidze

Miłosz Bieniaszewski
W niewielkich Targowiskach kilka lat temu były spore ambicje, aby miejscowy Partyzant na poważnie zaistniał na piłkarskiej mapie. Niewiele z tego wyszło, ale teraz jego kibice mogli sobie przypomnieć czasy 3 ligi, bo w regionalnym Pucharze Polski zmierzył się z Karpatami Krosno.

W czasie, kiedy firma Bruk-Bet zaczęła inwestować duże pieniądze w LKS Nieciecza, na Podkarpaciu mogliśmy liczyć na podobną historię. Za sprawą Pawła Malinowskiego z firmy Mal-Bud spore pieniądze trafiły do Partyzanta Targowiska, a drużynę zaczęli wzmacniać zawodnicy z dosyć głośnymi nazwiskami.

Jeszcze w sezonie 2007/2008 Partyzant grał tylko w klasie A, ale już dwa lata później w Targowiskach świętowali awans do 3 ligi. Drużyna wywalczyła go pod sterami Mirosława Kality, obecnie II trenera reprezentacji Polski U-21 prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Ta klasa rozgrywkowa to nie był szczyt ambicji, a miała być jedynie przystankiem.

– Ciśnienie było dosyć spore na awans do 2 ligi. Uważam, że ten cel można było zrealizować, ale brakowało cierpliwości. Do tego niektórzy ludzie byli nieuczciwi wobec pana Pawła Malinowskiego i to tacy, którym bardzo ufał. Dał się im wykorzystać – wspomina Mirosław Kalita.

W pierwszym sezonie w 3 lidze Partyzant zajął 5. miejsce, a z awansu cieszyła się Wisła Puławy. W kolejnym jeszcze głośniej mówiło się o walce o pierwsze miejsce. Kadra na papierze prezentowała się naprawdę godnie. W defensywie występowali Patryk Fryc czy Kamil Słaby, o sile pomocy stanowili Mateusz Świechowski, Marcin Borowczyk, Damian Łanucha i Kamil Walaszczyk, a z przodu straszyli Tomasz Walat (tak, wtedy był jeszcze napastnikiem), Karol Wójcik i Ireneusz Zarzyka.

Wszystko wyglądało na świetnie zmontowaną maszynę, ale coś w niej jednak nie zagrało, a Partyzant ponownie musiał się zadowolić 5. miejscem. W trakcie rundy jesiennej pożegnano się z Kalitą, którego zastąpił Piotr Kot. Jego przygoda klubem potrwała do maja 2012 roku, a wtedy stery przejął Grzegorz Raus.

- Po moim odejściu przybyło głośnych nazwisk. Ja mimo wszystko starałem się budować drużynę tańszym kosztem – mówi trener Kalita. – Moim zdaniem w tamtym okresie piąta lokata to było maksimum. Z czasem można było zrobić progres, ale tego czasu zabrakło – dodaje.

Po tym sezonie drużyna wróciła niemal do punktu wyjścia, bo wycofano ją z 3 ligi i przystąpiła do rozgrywek w klasie okręgowej, w której występuje do dzisiaj. W tym miejscu warto więc zadać pytanie: czy tak wygórowane ambicje, w tak małych ośrodkach mają rację bytu? Oddajemy głos Mirosławowi Kalicie, który w przeszłości był zawodnikiem m.in. Amiki Wronki.

– To jest spełnianie własnych ambicji w tak małych ośrodkach. Przykładów mamy na to mnóstwo. We Wronkach grają w jakiś niskich ligach. Podobnie ma się sprawa w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie z tego co wiem obiekty są do sprzedania. Obecnie jest na tapecie Termalica i tam klub może przetrwać dłużej, bo właściciele mocno zainwestowali choćby w stadion. Tego w Targowiskach nie było, a z tego, co pamiętam obiekty były wynajmowane od lotniska. Problem był taki, że Pawłowi Malinowskiemu nikt nie chciał pomóc – słyszymy.

– Mówiło się o budowie stadionu, ale wszystko spaliło na panewce, jak nie przystąpiliśmy do rozgrywek w 3 lidze – uzupełnia Tomasz Dobrzański, skarbnik klubu w czasach prosperity, a także obecnie.

Teraz Partyzant przypomniał się kibicom, bo zmierzył się z Karpatami Krosno w finale okręgu Krosno regionalnego Pucharu Polski. Zderzenie z trzecioligowcem było dosyć bolesne, bo krośnianie wygrali aż 6:0.

– Mieliśmy chrapkę na zdobycie pucharu w naszym okręgu. Tak czy inaczej wspomnienia wróciły – mówi Dobrzański.

W lidze drużyna radzi sobie też bardzo dobrze, bo plasuje się w ścisłej czołówce, ale aspiracji związanych z awansem tym razem nie ma.

– Po prostu nie stać nas na to. Wciąż możemy liczyć na wsparcie firm Profbud i Mal-Bud 1, ale oczywiście są to już inne pieniążki – stwierdził skarbnik Partyzanta.

– Tamte czasy to fajna karta w naszej historii. Przyjeżdżały do nas Wisła Puławy, Siarka Tarnobrzeg, Polonia Przemyśl czy Stal Mielec. Pewnie szybko się to nie powtórzy. Obecnie stawiamy na młodych zawodników z okolicy. W kadrze mamy bodaj tylko jednego gracza powyżej 30 lat – kończy Tomasz Dobrzański.

Nie on jeden pamięta tamte czasy, bo w klubie wciąż działa wielu z ówczesnych ludzi. Zmienił się jednak prezes, bo Stanisław Kubal musiał zrezygnować ze względów zdrowotnych. Jego miejsce zajął Tomasz Jurczak. W klubie cały czas działa jednak syn byłego sternika, Przemysław, który jest członkiem zarządu, a także kierownikiem drużyny. Pewnie nie tylko jemu marzy się, aby Partyzant za jakiś czas znów trochę namieszał, chociaż na podkarpackim podwórku...

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na podkarpackie.naszemiasto.pl Nasze Miasto