Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MLKS MOS w Rzeszowie ma koszykarki, ale nie pieniądze na I ligę

Tomasz Ryzner
Krzysztof Kapica
AZS pojawia się i znika, a MLKS MOS trwa i nieprzerwanie szkoli koszykarski narybek. W tym sezonie rzeszowianki znów zajmują czołowe lokaty w kilku ligach młodzieżowych.

Brak odpowiedniego budżetu sprawił, że AZS, który jeszcze półtora roku temu grał w ekstraklasie, wycofał zespół z I ligi i nie zgłosił go do niższej ligi. Klub nie stworzył na stałe grup młodzieżowych, więc można powiedzieć, że żeński basket w AZS-ie znów zniknął. Pierwszy raz zdarzyło mu się to 13 lat temu.

W Rzeszowie dziewczyny grają jednak w koszykówkę. Robią to w istniejącym od ćwierć wieku MLKS-ie MOS-ie Rzeszów, w którym od zawsze działa m.in. niezmordowany Krzysztof Herbaciński. - Jeśli liczyć uczennice ćwiczące w szkołach, dzieci z minikoszykówki trenuje u nas ponad 120. W drużynach ligowych gra w sumie ponad 60 dziewcząt - mówi trener.
Ekipy MLKS-u rządzą w swych ligach. Młodziczki przewodzą w tabeli, kadetki zajmują drugie miejsce. Juniorki wygrały dotychczasowe mecze, a plasują się na trzeciej pozycji tylko dlatego, że rywalki rozegrały dotąd więcej spotkań.

Młodziczki i kadetki prowadzi Bartosz Herbaciński, syn założyciela klubu, który z kolei opiekuje się zespołami minikoszykówki i juniorek. Juniorki starsze (obecnie nie ma ligi dla tego rocznika) i seniorki szkoli Mirosław Gosztyła. Ta ostatnia ekipa zajmuje w II lidze 5. lokatę, tracąc punkt do drugiej drużyny w tabeli .
MLKS MOS planuje powoli występy w ćwierćfinałowych i półfinałowych turniejach mistrzostw Polski. Może mieć jednak kłopot z półfinałem MP Under'22, bo PZKosz wyznaczył termin zawodów (6-8.02), który koliduje wielu podstawowym koszykarkom z sesją egzaminacyjną na studiach.

- Pięć dziewczyn, czyli Ludwiniak, Żydzik, Krawiec, Orłowska i Majkut, ma wtedy egzaminy na uczelni. Bez nich nie ma co jechać na turniej. Dzwoniłem do związku. Mają zbadać sytuację w innych klubach i wtedy coś ostatecznie postanowić - wyjaśnia Herbaciński. - Szkoda by było nie zagrać, bo mamy juniorki starsze z młodych roczników, które mogłyby zebrać ważne doświadczenie.

Wspomniane koszykarki i ich koleżanki stać było na to, aby wypełnić lukę po AZS-ie i za jakiś czas zagrać na zapleczu ekstraklasy. Co z tego jednak, skoro MLKS MOS na grę wyżej nie może sobie pozwolić? - Musielibyśmy mieć gwarancję na większy budżet i możliwość korzystania z odpowiedniej hali, a na to się nie zanosi - tłumaczy trener.

Potrzeba 100 tysięcy

MLKS MOS otrzymuje z ratusza około 50 tysięcy na sezon. Drugie tyle uzyskuje dzięki wsparciu darczyńców. To nie tak wiele, gdy trzeba jeździć na mecze do odległej o 300 km Białej Podlaskiej. AZS miał szansę na dwa, trzy razy większy budżet, a nie odważył się grać w I lidze. - Potrzebowalibyśmy stu tysięcy, by wystąpić w centralnej lidze seniorek, a i to tylko wtedy, gdyby koszykarki zagrały jedynie za słowo "dziękuję". Mamy zawodniczki, ale na I ligę obecnie nas nie stać - podkreśla Herbaciński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto